Po Katowicach ,kolejnym przystankiem na trasie na Cejlon jest Kijów. pewnie gdyby nie fakt ,że zmuszony jestem dwa dni spędzić w tym mieście to raczej nie był by on w moich planach podróżniczych.
W samolocie dobijał mnie odór alkoholu. Pierwszy raz się spotkałem, że w Wizzair jest darmowy poczęstunek. Byłem przekonany,że stewardesy częstują wódką:) Na całe szczęście była to woda!!!
Międzynarodowy port Lotniczy Kijów Żuliany okazał się ...barakiem.Z plastikowymi krzesełkami. Miłą niespodzianka był jednak fakt,że nie musieliśmy stać w kolejce do odprawy tylko przeszliśmy bramka dla dyplomatów. Bagaże już czekały w kolejnym baraku:)
Po wyjściu na zewnątrz oblepiła nas gróbka taksiarzy. Oczywiście autobusem nie można się dostać do centrum. Po chwili nadjechał autobus nr.213 i za 2,5 hrywny mogliśmy podjechać do metra.
Nie przepuszczałem, że tu jest taka komuna. Trasa w kierunku centrum przypominała Polskę w latach 80-tych.Cóż co kraj to obyczaj.Znalezienie stacji metra również nie była taka prosta.Ja nie znam kompletnie rosyjskiego,a angielski to tu "obcy" język.
Ale się udało. Ogromnym zaskoczeniem było samo metro. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałem tak długiego zjazdu w głąb ziemi.
Tu kolejne niespodzianka:) Stacje są tylko w " ichnim " języku, i gdzie tu wysiąść...
Ze znalezieniem hostelu również nie było łatwo. Nikt nie wiedział gdzie jest ulica. Mnie już irytowało, że nazwy są tylko w nie zrozumiałym języku dla Europejczyka. Jak się okazał ulica, której szukałem wspólnie z ukraińską władzą była...blisko ...stałem na niej:)
Pózniej już z górki. Centrum Kijowa różniło się w 100 % od tego co widziałem z okna autobusu. Kamienice odnowione, cerkwie ociekające złotem, na ulicach Ukrainki ubrane jak z żurnala. Warszawska ulica może się schować w porównaniu z Kijowską. Kobiety w futrach z torebkami znanych projektantów. Prawdziwa klasa. Faceci już gorzej, dresy rządzą!!!
Zupełnie inny świat. Rano dzielnica gdzie na każdym kroku widać biedę, po południu przepych. Salony samochodowe mają tu raj. Na ulicy widać tylko wypasione fury.Przewaga dużych jeepów z przyciemnianymi szybami. Na jednej ulicy salony Porsche, Ferrari, Lexusa.
Jak na dzisiaj wrażeń wystarczy, jutro też jest dzień:)