Do Willigamy wybraliśmy się tuk tukiem, z Mirissy to 300 rupii. Miasteczko żyje jak Mirissa swoim życiem.Nie widać tu skażenia masowym turysta.Wszyscy się uśmiechają ,a dzieciaki krzyczą hello:)Pełno ulicznych barów z lokalnymi specjałami.Uwielbiam takie miejsce.Taki mało miasteczkowy zgiełk.W pozytywnym znaczeniu.Podczas wizyty w miejscowym markecie robiliśmy sensacje.