Egipt to nieliczne miejsce do którego wracam. To miłość bezgraniczna:) Już sam się pogubiłem który to już raz...za każdym razem jednak ten kraj się zmienia. Ostatnio byłem sześć lat temu na Synaju i to teraz zobaczyło zaskoczyło mnie.Niestety negatywnie.
Panujący wszechobecny plastik i masakryczna komercjalizacja tego miejsca, aż mnie odstraszyła!Na dodatek ci ruscy. Mam awersje do tego narodu i tyle.
W ciągu tych kilku lat z brudnego, cichego miejsca stało się Europejskim miejscem. Old Market jeszcze trochę pozostał jak za dawnych czasów. Jednak jest to sztucznym stwór, zbudowany na potrzeby masowej turystyki:(
Stare i zdezelowane busy, zastąpiły nowe fury. Dla mnie klimatem i przyjemnością jest jazda zapakowanym, starym busem z miejscowymi za 2 funty. Luksus i przepych nie dla mnie. Zastanawia mnie co jest z Egiptem, za każdym razem jak tam jadę ludzie się pytają do ilu gwiazdek i czy na all czy ultra all. Niestety nie wiem co to jest all, a w hotelu zawsze mieszkam najtańszym jaki jest dostępny. Dziwny jestem i tyle:))))
Moja miłość do tego kraju urodziła się przy pierwszym poznaniu. Jak już gdzieś pisałem właśnie w tym kraju chce się zatrzymać na dłużej...trochę z dala od zimy i od tych mas turystycznych.
W Sharmie polecam wizytę w Kościele Koptyjskim. Podobno największy i najpiękniejszy na świecie? Podobno:)
Wybraliśmy się wieczorem kiedy kościół był pięknie oświetlony i widoczny z daleka. Turyści mogą wejść do środka, ale tylko do czerwonej barierki. Dalej zakaz! Pan przy wejściu mówił płynnie polszczyzną i zarazem stwierdził że rzadko tu wpadają turyści.
Pewnie dlatego że nie ma darmowego alkoholu i magiczna opaska z hotelu nie ma swojej mocy.
Niedaleko kościoła jest również największy w Szarmie meczet. Również pięknie oświetlony i widoczny z daleka. Niestety wieczorem zamknięty, ale pan pilnujący zaoferował nam broszury w " wasz język" z przekonaniem i przejściem na jego religię.
Przeczytałem z chęcią i stwierdzam,że we wszystkich religiach jest sekciarstwo. Tyle!
Morze Czerwone zawsze będzie mnie fascynowało za kolor, ciepła i swoich mieszkańców!!! Niestety z każdą moją wizytą stwierdzam, że rafy zostają zadeptywane. Może jak by na plaży stali z kałaszem to ludzie by mieli trochę szacunku...
Jakoś mnie Szarm odstraszył i chyba była to moja ostatnia wizyta w tym plastikiem i kolorowymi bransoletami mieście.