Moje pierwsze spotkanie z Qatar Airways i muszę przyznać , że w takich warunkach jeszcze nie leciałem. Startu nawet nie odczułem, lądowania również. Lot zleciał szybko, bo i warunki były komfortowe. 5 stars faktycznie się należą.
Wysiadając na lotnisku w Doha , poczułem wiosnę. Niestety zapachu nie da się przekazać, ani utrwalić. Osoby udające sie w dalszą podróż otrzymują bilet w kolorze żółtym co oznacza transfer. Autobus zatrzymuję się w różnych terminalach. My jednak mamy w Doha 18 godzin postoju i wychodzimy na miasto. Wysiadamy na przystanku koloru niebieskiego. Po kilku godzinnym locie przyszedł czas na ponad godzinny postój po wizę. Kolejka spora, głównie z powodu zdjęć jakie celnik robi każdej osobie. Wiza płatna tylko kartą koszt 90 riali. Trochę byłem rozczarowany bo to nie wiza tylko pieczątka. Mogli się bardziej wysilić.
Lotnisko znajduje się blisko miasta i decydujemy się na spacer. Dojście do deptaku Cornish zajmuje nam chwile.Jeśli ma się czas polecam.Widać, że miasto jest w budowie. Pełno żurawi i co kawałek powstaje nowy budynek. Wrażenie robi Muzeum Katarskie. Na razie jest tylko szkielet i bilbord z wizualizacją. Jak przystało na Państwo ropą płynące, wszystko musi być duże. Muzeum Islami Art niestety już jest zamknięte, za to wyłania się piękna panorama miasta.Robi naprawdę wrażenie. Wieżowce mienią się kolorami, lekki wiaterek i mamy wiosnę w środku zimy. Dochodzimy do nowo starej część miasta. Osobiście uwielbiam kraje arabskie za zapach i swój niepowtarzalny klimat. Tu się nie rozczarowałem. Zjedliśmy kebaba za 6 riali i poszliśmy poszwendać się po uliczkach suku. Nie spodziwałem się takiej ilości ludzi.Małe dzieciaki szalały na rowerkach, tłumy ludzi spacerowało główną ulicą,a w knajpach wolnych miejsc nie było. Zapach sziszy przypomniał mi mój stary ukochany Egipt. Myślałem że kraj będzie bardziej radykalny jednak kobiety z mężczyznami w jednym miejscu. Niektóre zasłonięte cale inne tylko zakrywające włosy. Uroku to im Allach nie szczędził.Młode kobiety przepiękne!!!! Faceci w swoich śnieżnobiałych galabijach prezentują się naprawdę okazale.
Uliczki suku mienią się od kiczowatych materiałów ,po pamiątki. Jedna ulica to zwierzęta, niby nic takiego jednak... Jestem bardzo wyczulony na krzywdę zwierząt a tu malutkie szczeniaczki w jeszcze mniejszych klatkach. MASAKRA!!!! Pozamykał bym tych ludzi w tych klatkach. Jednak mentalności ludzi nie da się tak szybko zmienić. Trafiamy na fajną knajpkę i budżetowo dla nas. Dostajemy specjalność zakładu:) Dwa rodzaje mięsa, liście z cytryną i ciepły chlebek. Niebo w gębie!!! Całość razem z napojami to koszt 34 riali. Dochodziła północ i wróciliśmy na Cornish w wyczekiwaniu atrakcji witających nowy rok. Niestety to nie tu :( Katarczycy nie świętują nowego roku. Pozostało nam dużo czasu więc postanawiamy kontynuować spacer pod wieżowce.Noc robiła się coraz chłodniejsza i pojawił się chłodny wiatr. Z wiatrem i chłodem również zmęczenie. Nie rezerwowałem hotelu bo chciałem jak najwięcej zobaczyć i to był błąd. Miasto nie ma dużo do zaoferowania i cztery godziny spokojnie wystarczy żeby zobaczyć wszystko. Pod pomarańczowym wieżowcem Cornish znalazłem miejscówkę do leżenia:) W towarzystwie dwóch bezdomnych. Było miękko za sprawą dywanów rozłożonych na chodniku z widokiem na nowoczesne budynki. W takich przypadkach czas płynie wolno, im pózniej tym robi się chłodniej. Wracamy na starówkę i tak zastaje nas ranek. Medyna za dnia wygląda jeszcze okazale niż w nocy. Miasto budzi się do życia, a nas zapach pieczonego chleba. Jedyny otwarty sklep oferuje również ciepłe napoje. Zamawiam lokalną herbatę i zasiadamy przy murku na śniadanie. Gorący chleb palce lizać.Nas ogrzewa wschodzące słońce i robi się naprawdę cieplutko. Wracamy na deptak żeby tym razem odwiedzić muzeum Islamskie, jednak i tym razem się nie udało. Jest czynne od 10,30 i nie chcemy ryzykować. Raz samolot odleciał be zemnie i od tego czasu zawsze jestem wcześniej. Mieliśmy jechać taxi na lotnisko ale idziemy na nogach. W ciągu tych kilku godzin w Doha pokonujemy pieszo 31 km, co skutkuje odciskiem na nodze:(
Lotnisko, a w zasadzie dwa lotniska. Przyloty i odloty mieszczą się w innych budynkach i miejscach. Między lotniskami kursuje bezpłatny autobus. Przyloty to stare lotnisko, odloty wielkie nowoczesny gmach. Tym razem już bez kolejki, czekamy na samolot do Bangkoku.