Już wiem, że takie poznawanie świata to nie dla mnie!!! Ale może po kolei. Chyba mi przygrzało, albo porządnie się walnąłem w łeb:) Co mi strzeliło do głowy, żeby jechać na wycieczkę objazdową z biurem. Porażka i tyle, a dopiero się zaczęło. Wszystko przez moje skąpstwo :) Chciałem tanio zobaczyć tą część Europy. Trudno stało się i z Rainbow tours jestem na wycieczce. Grupa to armia emerytów, w sandałach i oczywiście ... skarpeta musi być:) NA dzień dobry podpadłem pilotowi, bo rezerwując zależało mi głównie na przejazdach i na tym się moja " wycieczka " kończyła. Nie zgadzałem się na żadne przewodniczki, bilety wstepów i fakultety. Przyjezdzamy i my chodzimy sobie sami. Oczywiście pilotowi to nie było na rękę i dopytywał się kto mi na to dal zgodę i 100 pytań do. Zgodę? Dałem sobie sam. Dobra koniec moich wypocin i krytykę " tak szanowanego biura"
Noc nawet zleciała szybko. Trochę się balem tego przejazdu do Belgradu, ale było naprawdę spoko. Co 3 godziny postoje, granica też szybko. Szkoda, że zabrakło normalnego noclegu...
Do Belgradu przyjechaliśmy o 7 rano, pogoda była pod psem. Ciemno, deszczowo, jednym słowem do dupy. Nienawidzę jak pada, człowiek jedzie kawał drogi i nie może się cieszyć chwilą.
Miasto mnie nie porwało, jesteśmy w stolicy Europejskiej,ale widać biedę. Oczywiście nie wszędzie,ale miasto jest szare , bez kwiatów i to trochę przytłacza. Za kilka lat z pewnością będzie prezentowało się inaczej. Wrażenie robi największy kościół prawosławny na świecie. Z zewnątrz biały marmur, jednak w środku widać jej ogrom. Niestety w chwili obecnej tylko goły żelbet, ale za kilka lat będą tam z pewnością mozaiki. Jedna z głównych ulic gdzie znajdują się ambasady, to wizytówka miasta, jednak zdjęć robić nie można.
Jest to w 100 % maisto na jeden raz, nie chciałbym tu wracać.
Zdjęcie też mnie nie przekonują ,ale byłem widziałem :)