:))))

Dni w Varkali mijają w zawrotnym tempie. Szkoda, że nie można zostać dłużej w takiej scenerii. Przez te kilka dni nie robimy nic, leniwe wstawanie, śniadanie, plaża ,ja tym razem pod parasolem. Takiego żaru z nieba to nie doświadczyłem nigdy dotąd. Zawsze smaruje się olejkiem , tu poszedł filtr 30. Nie wyobrażam sobie tutejszej plaży bez parasola. Morze cudowne, ciepłe,z falami. Plaża zaludnia się dopiero wieczorową porą. Choć Varkala nie jest moim wymarzonym miejscem to jest ok. Wieje komercją na każdym rogu, ale jest to jeszcze do wytrzymania. Spacerujemy wzdłuż plaży. Na południe prowadzi ścieżka i można podziwiać małe butikowe hotele, na południe jest już gorzej. Woda zalewa praktycznie cała plażę.
Po objezdzie Radżastanu, stwierdzam , że wszędzie na świecie kurort rządzą się swoimi prawami. Ceny jedzenie, delikatnie odbiegają od mojej normy. Podczas tych paru dni wydaliśmy więcej niż na cały objazd Radżastanu. Tu znalazłem owoce takie jak na Sri Lance.Ananas ma taki smak, że nie potrafię się najeść. Kocham!!! Jednego dnia kolacja to sałatka owocowa, kolejnego śniadanie też sałatka ale, warzywna. Za sprawą wron bez soli i pieprzu. Wystarczyła tylko chwila i złodziejka ze stolika ukradła nasze przyprawy.
Nasz nocleg w Paradise Beach Resort był udany, nawet bardzo. Hostel bardzo czysty, właściciel trochę namolny i męczący. Za wszelką cenę chce sprzedać wycieczkę, szal lub inną pierdołę.
Niestety z ogromnym bólem serca, niedosytem i ogromnym żalem trzeba się pakować i rozpocząć drogę powrotną do domu.
Zamawiamy tuk tuka na 3 w nocy, za jedyne 300 !!!!!!! rupii !!!! Zdzierstwo w żywe oczy. Innej możliwości dojazdu niestety nie ma. Na samą myśl, że w Polsce jest szaro, zimno dostaje palpitacji. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni i będę miał bilet tylko w jedną stronę!!!

Zdjęcia (56)

Komentarze (1)