Do Sziraz przyjechaliśmy kilka minut po godzinie 6 rano, była to noc w upale. Temperatura w autobusie wynosiła 32 stopnie. Kilka razy chodziłem do kierowcy, żeby zmniejszył temperaturę i dupa... raz mówił, że Irańczykom jest zimno, innym razem tak,tak i na tym zostało.
Na dworcu w Sziraz szybka poranna toaleta i idziemy kupić bilet do Kerman. Do Sziraz jechaliśmy tylko żeby zobaczyć jedno miejsce. Dla mnie wyjątkowe i napiszę , że warto było jechać tyle czasu:) Autobus do Kerman jest na godzinę 13 lub 23. Decydujemy, że jedziemy o 13. Plecaki zostawiamy w przechowalni i targujemy taxi do centrum. Taka informacja dla osób chcących odwiedzić ten kraj. Wszystkie dworce autobusowe znajdują się na obrzeżach miast. Trzeba się liczyć z dojazdem taxi. Początkowe ceny zawsze są astronomiczne, w naszym przypadku wynosiły 10 000, pojechaliśmy za 2000. Miasto jeszcze śpi , na całe szczęście dla nas bo dojazd do meczetu Masjed -e Naseer. Jesteśmy pierwsi i trochę przed czasem. Otwarte jest od 7.15, idziemy na śniadanie. Świeży chleb i serek. Z minuty na minutę zaczynają się pojawiać pojedyncze osoby. Pani otwiera punktualnie o 7.15. Z zewnątrz nie zapowiada się kompletnie to co za chwile zobaczymy :)Dla mnie osobiście jest to najpiękniejsze wnętrze meczetu jakie widziałem. Wszystko za sprawą światła. Dlatego trzeba tu być z samego rana kiedy całą sala wypełniają promienie słońca.Prawdziwe cudo!!!! W środku jest nas kilka osób i cisza. Wszyscy siedzą pod ściana i jak za hiptozynowani wpatrzeni w kolorowe witraże. Jest to niewątpliwie jedno z piękniejszych miejsc jakie widziałem. Po chwili w sali już było czarno od turystów. Chyba jest to jedyne takie miejsce w Iranie gdzie widziałem tylu białych.
Chcieliśmy jeszcze zobaczyć ogrody, a dokładnie Eram Garden. Postanowiłem, że skoro mamy trochę czasu przespacerujemy się na nogach. Wszyscy mówili to blisko, do końca i w prawo. Póziej okazało się jeszcze prosto i w lewo. No i do końca. Czyli przez całe miasto:) Cześć ulic była zamknięta bo odbywała się jakaś manifestacja. W końcu doszliśmy do ogrodów, jednak te piękne ogrody okazały się zbiorem wyschniętej ziemi i zasuszonych krzaków. Niestety nie ta pora roku. Robimy zakupy jedzeniowe i łapiemy taxe na dworzec. Tym razem Pan powiedział bez targowania 2000, to lubię. Odbieramy plecaki i czekamy na autobus. I tu nic, ani autobusu ani ludzi. Po chwili przychodzi Pan który dyryguje ruchem i mówi, że pojedziemy z inna firmą.
Jedziemy również autobusem vip, tym razem prawie pustym. Temperatura jest jak na razie ok. Przed nami 9 godzina jazdy do Kerman.
Za oknem piękne pustynne widoki:) Myślałem, ze będziemy zmęczeni, ale nie. Autobusy w Iranie to prawdziwy luksus. Decydując się jechać autobusem vip,mamy sporo miejsca na nogi. Rozkładany fotel i tylko trzy fotele w rzędzie. Prawdziwy luuksuuus.