W nocy walczyłem z karaluchami....fuuuuuuu.
Do Sigiriya wyjechaliśmy wczesnym rankiem. I ku mojemu zaskoczeniu właśnie w tym miejscu było najwięcej turystów.Nawet kilku rodaków...
Wstęp kosztuje 30$ od osoby ale warto wydać tą kasę. Najpierw byliśmy w muzeum, ale jak pisałem wcześniej nie lubię tego typu miejsc.
Sama wspinaczka na skałę wyglądała z dołu na trudniejszą,ale w praktyce jest ok.Najpierw strome schody, póżniej kręte i dochodzi się do malowideł skalnych.Niesamowite, że przetrwały tyle czasu w tak dobrym stanie.Kolejne podejście to w kierunku Lwiej platformy.Tu się z całego lwa zachowały tylko łapy lwa.Niesamowite,że kiedyś był tu cały lew!!!Chwila odpoczynku przed chyba najtrudniejszym podejściem na szczyt.Tu stromo,ale moim zdaniem bezpiecznie.Nasze poznane koleżanki miały trochę stracha z powodu lęku wysokości,ale dały radę. Wejście na górę podobno zajmuje 2 godziny,ale nam chyba poszło trochę szybciej.Wchodząc na szczyt na murku siedziały dwie małpy i się śmialiśmy ,że liczą ile weszło,ile zeszło i ile zostało...
Widok przepiękny!!!!!Widać kilka kilometrów w każdą stronę.Na górze szczątki pałacu i dobrze zachowany basen.