Wjeżdżając do miasteczka kolejny szlaban , gdzie wszedł pan i oferował noclegi. Jedynymi bez rezerwacji byliśmy my. Okazało się, że oferowane pokoje były w Pearl Ngwe Saung Resort Dokładnie tak gdzie chciałem:) , cena za najtańszy bungalow 25$. Wysiedliśmy tu znowu zgraja tym razem z motorów i rowerów. Nasz opiekun zawołał dwa motory, wzięli plecaki i pojechaliśmy. Wzdłuż drogi stoją piękne kurorty, robią wrażenie. Nasz hotel jest… już może bez wrażenia ,ale z pięknym widokiem na morze. Obsługa to dzieciaki, chłopcy i dziewczyny mają może po 18 lat. Pokazują nam pokój za 25 , chatki za 35 $ są wszystkie zajęte, wolne pozostają jedynie za 45$. Wybieramy najtańszą opcję i po chwili już jesteśmy na miejscu. Bungalow bliźniak z widokiem na piękne palmy, plażę i morze. Nie można chcieć niczego więcej. Pokój do najczystszych nie należy, ale jestem pedantem tylko w domu:) Po chwili już chlapię się w ciepłym morzu. CUUUDDDONNIIIEEEE!!!!!!! Uwielbiam to!!!! Plaża jest ogromna, długa szeroka z pasem palm kokosowych. Morze może nie lazurowe, ale za to cieplutkie. Najbliższe dni to relaks:)!. Mieliśmy zostać tu 3 dni, ale ostatecznie stanęło na 4.
Po południu spacerkiem poszliśmy do wioski. Ten piękny „ kurort” został stworzony miedzy wioskami i domkami ludności. Pewnie z czasem ich wielcy tego Państwa usuną, bo zamożny turysta nie będzie się chciał patrzeć ze swojego 5* hotelu z olem na biedne chatki ludzi. Dokładnie to samo zrobiono w Bagan. Ludzie uśmiechnięci, żyjący bez stresu w raju. Chatki drewniane, w zagrodzie świnki, kurki, małe paleniska, i śmieci. Tu wszędzie są śmieci.:( Ludzie się patrzyli, zagadywali skąd jesteśmy, większość się uśmiechała, dzieciaki biegły wołając hello, bawiąc się dętką od roweru i kijem. Cudownie , że jest nam dane zobaczyć taki normalny widok, chyba szczęśliwych ludzi. Ludzie im mniej mają są bardziej weseli, od tych co pieniądze posiadają. Czym mają się stresować, spokojnym życiem. Zazdroszczę im!!!! Też mógłbym tak żyć. Tylko podróżując od czasu do czasu. Oczywiście. Głowna ulica w kurorcie to polna droga ze sklepami , knajpkami i kilkoma restauracjami. Jest nawet sklep z alkoholem. Jeśli ktoś szuka dyskotek, szumu, hałasu, zabawy to go tu na całe szczęście nie znajdzie!!!! Spotkaliśmy naszych znajomych Rosjan z Mandalay i pociągu. Przyjechali i szukali lokum. Powrót do hotelu już drogą. Zachód słońca i zrobiło się ciemno. Około 20 włączyli prąd, nie pisałem wcześniej , że prąd jest tylko kilka godzin wieczorem. Nie ma cywilizacji. Siedzimy w ciemności na tarasie słuchając szumu fal, miałem chwilę na zaległe wpisy i oglądnięcie kilku zdjęć. Już jest ich ponad 8000 zaszalałem. Zasypiam…