Geoblog.pl    bartek13    Podróże    Katar,Tajlandia,Kambodża,Birma 2014    Dwa oblicza...od slamsów do złota
Zwiń mapę
2014
18
sty

Dwa oblicza...od slamsów do złota

 
Birma
Birma, Yangon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12652 km
 
Dzisiejsza noc była zimna i wilgotna, co spotęgowało ilość komarów. Wczesna pobudka, śniadanie i w drogę. Kilka dni wylegiwania i odpoczynku było potrzebne, szczególnie w tak pięknym miejscu. Droga do Rangunu jak to droga po dziurach, tym razem w lepszym autokarze. Siedzieliśmy na samym początku i to był błąd, bo strasznie telepało. Kierowca gnał jak szalony i lepiej nie widzieć tego co się dzieje na tych wyjątkowych drogach. Naprawdę cud , że tu nie ma codziennie wypadków. Droga wąska, a przy drodze bawią się śmieciami dzieci. Na całe szczęście uciekają na klakson. Bilet dla turysty to 9000 kyat, dla lokalnych 1000kyat. Dlaczego, zawsze się zdziera z turystów, którzy i tak zostawiają sporą kasę.
Do Rangunu przyjechaliśmy przed czasem, ten sam Bus Station jednak w dzień wyglądał już inaczej, brudniej! Syf, że szok. Tradycyjnie naganiacze oblepili nas ,ale to w tym kraju normalka. Cena do centrum to 15.000, ostatecznie jedziemy za 7000. Droga do centrum prowadzi przez slamsy. Straszny widok! Ludzie śpią wszędzie, na przystankach autobusowych na poboczy, wszędzie śmieci, góry śmieci. Rangun to wielkie miasto i jak przystało na wielkie miasta, korki też są wielkie. Jedziemy prawie dwie godziny. Im bliżej centrum miasta tym robi się „luksusowo” osiedla zamknięte, apartamentowce, szklane budynki, wypasione fury. Jednak nie mogę zapomnieć tego co widziałem wcześniej. Rezerwacje mieliśmy w Mother Land 2, rezerwowałem przez internet i byłem przekonany , że wszystko jest ok. Po przyjeździe w recepcji dzikie tłumy, chaos i tyle. Otrzymałem informację, że w dniu wczorajszym wysłano do mnie maila i miałem potwierdzić swój przyjazd, tego nie zrobiłem więc pokoju nie ma. Ciekawe jak ma się potwierdzić w kraju który jest z cywilizacją trochę do tyłu. Nie mówiąc o tym , że w dzień nie ma prądu, telefony nie działają , a net to luksus. Moja irytacja spowodowała, że pani łaskawie miała załatwić nam nocleg. Zaczęła dzwonić i znalazła miejsce w hotelu Rivier View za 30 $ za pokój z klimą i łazienką. Taxi kosztowała 1500 kyat, i jak się okazało hotel był o niebo lepszy niż Mother! Nowy budynek, pokój przestronny i czysty!!!!łazienka bez grzyba z ciepłą wodą, w kafelkach. Dobrze, że tak się stało. W końcu normalne warunki i cena dokładnie taka sama. Zadziwiające co robią przewodniki, że w jednym miejscu są tłumy pomimo niskiego standardu, a pustki w normalnych warunkach. Obsługa pomocna i mega uprzejma. Widać zależy im na dobrej opinii. Właściciel sam otwiera drzwi, biega i o wszystko się pyta czy ok. Super. POLECAM BARDZO!!!!!!!
Chwila na ogarnięcie się i w miasto. Poszliśmy tradycyjnie na nogach, odległość od Sule Pagoda jest niewielka spacerkiem może 30 minut. Nie polubię tego miasta! Rangun to zagrzybiałe, zaśmiecone miasto. Śmieci są wszędzie, a budynki przerażają. Wszystko z grzybem, nie wiem jak to możliwe koro nie ma tu wilgotnego powietrza. Widok mnie zmroził. Ciekawi mnie ile żyją ci ludzie skoro oddychają codziennie grzybem. Główna ulica to głównie jedzenie, różne do wyboru do koloru. Kolonialne budynki kiedyś były piękne, dziś straszą. Kilka wokół Sule Pagoda jest odnowionych i to zupełnie inny świat. Birmańczycy to brudasy do potęgi!!!! DO tej pory myślałem, że syf jest w Indiach, ale zmieniam zdanie. Sule Pagoda dupy nie urywa, zastawiona sklepami , zero wrażenia. Ogólnie w ścisłym centrum jest tłok, wile samochodów. Przejście przez ulicę wymaga sprintu. Tu nikt się nie zatrzyma. Prawo silniejszego i większego. Kilka godzin i już chce uciec. Żałuję , że nie zaczęliśmy podróży po Birmie właśnie od tego miejsca. Po tych wszystkich pięknych dniach , dziś to koszmar! Mieliśmy spędzić tu 2 dni ,ale jutro chcemy jechać do Bago. Drugie podejście mam nadzieje dojdzie do skutku. Dworzec kolejowy trochę schowany na tyłach jednej z głównych ulic. Po drodze mijamy wilki i kiedyś piękny budynek. Straszne do czego przez lata doprowadzili! Dworzec już trochę spokojniejszy. Pociągi do Bago odjeżdzają o 8, 11 i jadą 2 godziny, cena biletu to 1 $ ordynary, 3 upper. Jednak można je kupić tylko w dniu wyjazdu. Postanowione jutro Bago, tym czasem trzeba zobaczyć największą chlubę i dumę Rangunu i całej Birmy Shwedagon Pagoda, jedziemy taxi za 1500 kyat, pod świątynią korki i pełno turystów. Biali maja osobne wejście, segregacja musi być!!! Tylko biali turyści muszą kupić bilet!!!!!!!!!!!!!!!! Przejście kontroli bagażu, kontrola bezpieczeństwa, przy wejściu trzeba być już na bosaka. Dojazd na platformę nowoczesna szklaną windą. Świątynia wielka, cały kompleks przeogromny, turystów i pielgrzymów full. Jednak to całe bogactwo, tony złota, tysiące brylantów i innych kamieni nie robią na mnie wrażenia. Wrażenie zrobiła bieda i kobiety i dziećmi śpiące na ulicy, a nie ten śmieszny przepych!!!! Ludzie żyją w skrajnej nędzy ,a bogactwo pod gołym niebem. Najlepszy trik jest taki , że kompletnie nie widać tego bogactwa gołym okiem. Złoto jak wszędzie, czy zwykła farma czy szczere złoto. Jakie to ma znaczenie w kraju ubóstwa. Nigdy tego nie zrozumie. Zachodzące słońce pięknie oświetla kompleks, jednak największe wrażenie dla oka jest po zmroku. Mam wrażenie jakby było coraz więcej osób. Świątynia otwarta jest od 5 od 22 codziennie. Swoją drogą ciekawe na co i do kogo trafia kasa z biletów? Wieczór już trochę spokojniejszy i nie czuć już smogu i kurzu. Spacerkiem wracamy do hotelu. Obiadokolacja to zupa na małym plastikowym krzesełeczku. Cena powala 250 kyatów za zupę:) Tak można żyć. Przypomnę, że za dolara płacą 980 kyatów.
Po prawie trzech tygodniach prysznic w ciepłej wodzie!!!:) Bosko, jednak nóg nie mogę doszorować nawet szczotką. Posadzka w złotej świątynie nie należy do czystych. Łózko mega wygodne, dobranoc.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (151)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
przedsiebie
przedsiebie - 2014-02-13 09:28
syf w Birmie - to jest proszę Kolegi - pikuś przy Syfie jaki jest w Indiach ;)
Pozdrawiamy
 
Mario
Mario - 2014-02-13 13:08
syf w Indiach - to moi drodzy - pikuś przy Syfie jaki jest w Bangladeszu ;)
 
 
bartek13
Bartek
zwiedził 24.5% świata (49 państw)
Zasoby: 331 wpisów331 243 komentarze243 10861 zdjęć10861 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
28.10.2016 - 07.11.2016
 
 
02.05.2016 - 09.05.2016
 
 
03.05.2015 - 06.05.2015