Lot Air Asia do Bangkoku minął nawet nie wiem kiedy. Stewardesa witała śpiewająco, wszystkie komunikaty również były śpiewająco:) W Bangkoku, zaśpiewała piosenkę na powitanie i wszyscy klaskali. W Tajlandii zawsze miło!!! Wszystko poszło śpiewająco, po wyjściu nasze plecaki już się kręciły. Do centrum tym razem jedziemy koleją. Bilet zawrotnej cenie 5 bht. Na peronie w końcu jedzenie. Moje ulubione mięsko z grilla. Tym razem trzy patyczki i sok. W końcu normalne jedzenie:) Na dworcu zauważyłem w krzakach że coś się rusza, a tam stado szczurków sobie biegało w najlepsze. Ludzie je karmili, takie nasze gołąbki:) Co kraj to obyczaj. Byłem w szoku , że mnie nie obrzydziły. To dobry znak:) Szkoda, że nie możemy zostać choć jeszcze jeden dzień:(
Gołym okiem widać różnice, między Birmą ,a Tajlandią. Normalny czysty cywilizowany kraj. Dojeżdżamy do Bangkoku, tu zostawiamy bagaże ( 150 bht za 2 plecaki) i jedziemy do Chinatown na jedzenie. Lubię to miasto i nie mogę się doczekać kiedy tu wrócę. Na lotnisko jedziemy metrem i szybką koleją. Tradycyjnie przed czasem, bo inaczej sobie nie wyobrażam.