Stolica

Poranek przywitał nas deszczem i mgłą. Tym razem gór nie było widać w ogóle. Marina zamówiła nam miejsce w marszrutce i po pysznym śniadaniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Marszrutka wypchana na maxa, cena za osobę 20 lari i po 3 godzinach jesteśmy ponownie w stolicy. Mamy prawie cały dzień, plecaki zostawiamy w dworcowej przechowalni, 5 lari za plecak.
Stolica mi nie przypadła do gustu, jednak z pewnością warta jest odwiedzenia. Chodziliśmy po turystycznych jak i zapomnianych biednych uliczkach. Od skrajności w skrajność, ekskluzywne sklepy , a 10 metrów dalej nie ma drogi a budynki ledwo stoją. Mi najbardziej podobały się łaznie siarkowe i budynek z miejsca moich marzeń. Siedziałem i nie mogłem się napatrzeć, przeniosłem się na chwilę do Samarykandy. Obiad zjedliśmy na ulicy, chaczapuri z różnym nadzieniem cena 1 lari. Nawet nie wiemy kiedy , a dzień miną. O 20 odebraliśmy plecaki i nasz pociąg już stał. Przy wejściu do wagony , konduktor dokładnie sprawdza bilety. Miejsce mamy leżące w przedziale 4 osobowym. Najmniejsza Aga ląduje na górze. Praktycznie cały wagon się zapełnił, w połowie naszymi rodakami. Punktualnie wyruszyliśmy w nocna podróż do Zugdidi.W nocy postój na stacji gdzie można kupić coś do jedzenia i do picia. Kobieciny sprzedawały nawet ciepłe chaczapuri. Swoją drogą jedzenie w Gruzji jest przepyszne!!! A ludzie przemili, z małymi wyjątkami.

Zdjęcia (96)

Komentarze (0)