Lot minął tym razem szybko i prawie spokojnie, załoga była wyluzowana na maxa, rozśpiewana, a samolot prawie pusty. Koczin przywitał nas upałem, zapachem Azji, słońcem.
Lotnisko małe, wszystko szybko i sprawnie. Kolejka była tylko do okienka taxi. Bierzemy taxi do dworca kolejowego, koszt 850 rupii. Chyba to najdroższa taxi w Indiach,ale odległość też spora. Jedziemy i wiatr wieje nam we włosy, uwielbiam takie klimaty. Ten region bardzo mi przypomina Sri Lankę.
Przyjezdzamy na dworzec, tam dzikie tłumy, my głodni, stajemy po bilet do Varkali. Najtańszy bilet kosztuje 65 rupii, pociąg odjeżdza za 30 minut. Kupujemy lokalne chipsy, szukamy peronu i jedzie pociąg. Wsiadamy do wagonu byle jakiego, siadamy i w drogę.
Pociąg prawie pusty, siadam przy oknie i nie mogę się napatrzeć na widoki na zewnątrz. W końcu możemy zjeść normalny obiad z gazety, napić się herbaty. Szczerze powiem, że nie pamiętam ile jechaliśmy ...