Lot miną...cudownie. Prawie pierwsza klasa. Udało się zająć 3 miejsca i prawie całą trasę przespałem. Przyznam się, że linie Air Serbia są ok. Dobre posiłki, obsługa, samolot. Nie można się do niczego przyczepić. Lotnisko w Abu Dhabi, ogromne i ciągle w rozbudowie. Jak chyba wszystko w tym kraju. ( Piszę te posty ze sporym opoznieniem )
Pierwszą i nie jedyną niespodzianką dnia dzisiejszego był fakt :) odwiedzin na posterunku Policji. Wszyscy przeszli odprawę bez problemów, ja zostałem zatrzymany. Sto pytań ... czy byłem w Emiratach, czy zmieniałem paszport, czy zmieniałem twarz. Nie wiedziałem o co chodzi, okazało się, że w komputerze mieli mój numer paszportu, tylko z innym człowiekiem. Starszy siwy pan. Starszy to jeszcze nie jestem, siwy tym bardziej. Panowie z holiłudzkim uśmiechem mówili spokojnie, spokojnie... Przyszedł jakiś boss, zadał te same pytanie i wbił pieczątkę. Jesteśmy w Emiratach :))) Hurra:))))
Teraz tylko odnalezć wypożyczalnie, odebrać furę i w drogę:) Tu poszło prawie bez komplikacji. Rezerwowałem auto z manualną skrzynią , a otrzymaliśmy z automatem. Podobno inny nie mają.
W pierwotnym planie było spędzenia całego dnia w mieście i wieczorem jechać do Dubaju. Jednak cały ten wyjazd był... delikatnie mówiąc odbiegał w 100 % od planu!!!
Jadąc do białego cudu, mieliśmy stłuczkę. W dupę wjechał nam rozpędzony samochód. Na całe szczęście nam się nic nie stało. Zderzak, światła do wymiany. Wkurwiałem się bo pięknie zapowiada się wyjazd. Pierwsza godzina pobytu ,a tu druga niespodzianka!
Dojazd do meczetu to też nie taka prosta sprawa. Wejść jest kilka i jezdziliśmy od jednego do drugiego. W końcu się udało, auto zostało na parkingu my poszliśmy podziwiać. Meczet robię ogromne wrażenie, jest wielki , biały i piękny. Każda kobieta która chce wejść na teren meczetu musi się dobrze ubrać:) W podziemiu jest wypożyczalnia strojów wyjściowych :)
Pomimo panującego upału, w meczecie jest chłodno. Piękno i tyle do dodania. W środku mięciutki dywan, piękne żyrandole. Spodziewałem się przepychu, a jest z klasa. Kilka osób, głównie miejscowi. Ostatnio mam słabość do białych budowli.
Mieliśmy jechać na Cornish, ale ostatecznie nam się nie udało. Oznakowanie pozostaje sporo do życzenia. Nie miałem załadowanej mapy i po godzinnym błądzeniu postanowiliśmy jechać do Dubaju. Abu Dhabi zobaczymy w dniu ostatnim.