Rano szybkie pakowanie, załadowanie plecaków do auta, i metrem jedziemy do głównej atrakcji Dubaju. Bilety na taras widokowy rezerwowałem wcześniej za pośrednictwem neta. Niby miało być sporo drożej na miejscu, jednak ceny były dokładnie takie same. Wyjeżdzamy chwile wcześniej, żeby spokojnie móc dojechać i wcześniej połazić po Dubai Mall.
Spotykamy Polskę mieszkającą w Dubaju od 1999, która nam trochę poopowiadała z perspektywy osoby mieszkającej w tej metropolii. Bilet mieliśmy na godzinę 12, i ... pogoda nam dziś dopisała w 100 %. Niebieskie niebo i super przejrzystość. Cudo.
Dajemy bilet i przechodzimy do " poczekalni" tam makieta wieżowca. Długi korytarz, gdzie na ścianach wiszą zdjęcia z kolejnych etapów budowy. W końcu dochodzimy do najżybszej windy świata. Kilka osób czeka w kolejce. Widzimy tylko jak zmieniają się pietra, na wyświetlaczu. Taras widokowy jest na 124 piętrze. Wsiadamy do windy, robi się ciemno, migają gwiazdki i w górę. Niesamowite uczucie, miałem ciary z podniecenia. Potrafią muzyką i oprawą budować emocje. Faktycznie te 124 piętra pokonuje się mega szybko. Wsiada się i już się jest na górze. Widok ...mega. Najwyższy budynek świata. Spoglądam w górę i widać jeszcze kilka kondygnacji. Wychodzimy na taras na powietrzu, pomimo potwornego skwaru, wiaterek wieje po głowie. Widok dziś piękny, widać całe miasto i pustynie. Kompletnie nie czuje się takiej dużej wysokości. Chodzimy wokół całego tarasu, ludzi dużo, ale nikt nie wchodził sobie w drogę. Pytano się mnie czy warto? Dla mnie to gł€pie pytanie. Pewnie , że warto. Chyba po to się podróżuje i zwiedza. Nie można tego przekładać na pieniądze. Ja strasznie się cieszę z warunków pogodowych. Poprzednie dwa dni były pod tym względem do dupy.
Zjeżdżamy na dół i spacerkiem obchodzimy Dubai Mall. Wychodzimy na fontanny, ale w dzień nie mają uroku. Kolor wody jak najbardziej i sam Burj Khalif.Pięknie. W centrum handlowym idziemy pod akwarium z rekinami, płaszczkami... fajna atrakcja.
Samo centrum ma wszystko, aleje z kapiące luksusem. Mi najbardziej podobała się aleja wyłożona dywanem i z wiszącymi ptakami z sufitu. Nie wiadomo kiedy wybiła 16. Jedziemy po auto i kierujemy się w stronę Omanu.