Po chłodnej nocy, poranek przywitał nas słońcem. Śniadanie i wyruszamy w drogę. Po drodze podziwiamy jeszcze widoki pustynne. W Kaszan zmieniamy żółty pojazd na biały. Do Abyaneh jedziemy około godziny, po drodze mijamy ponownie kolorowe góry i bazę wojskową.Na drodze znak o zakazie robienia zdjęć obiektu i okolicy. Takich miejsc widziałem kilka głównie na totalnym pustkowiu.
Wjazd Do miasteczka jest płatne. Każdy musi zapłacić opłatę wjazdową. Cała wioska jest zamknięta dla ruchu kołowego. Miasteczko jak dla mnie lepiej wygląda na zdjęciach niż na żywo. Bardzo zniszczone domy,mnie osobiście nie porwało. Kobiety sprzedające suszone jabłka ubrane w tradycyjne kolorowe chusty. W uliczkach można się zgubić, warto wejść na wzgórze i zobaczyć wioskę w całej okazałości.